fbpx

Jak luki w prawie karmią pseudo-hodowców

Szczeniaki i kocięta rasowe swoimi cenami potrafią zaskoczyć – 4 tysiące to nie jest wygórowana cena za np. kota rasy Maine Coon. Szczenięta owczarków belgijskich, które ceni się podobnie, mogą w swoich miotach mieć nawet 10 szczeniąt. Możliwość zarobku na rozmnażaniu zwierząt rasowych może więc wyglądać bardzo obiecująco, zwłaszcza dla kogoś, kto nastawia się na czysty zysk bez inwestycji w opiekę nad zwierzętami.

W Polsce, aby prowadzić hodowlę zwierząt rasowych, konieczne jest przestrzeganie określonych przepisów i procedur. Przede wszystkim hodowcy muszą uzyskać zarejestrowaną hodowlę u odpowiednich instytucji, takich jak Polski Związek Kynologiczny dla psów czy Polski Związek Felinologiczny dla kotów. Rejestracja ta wymaga zazwyczaj spełnienia określonych warunków dotyczących stanu zdrowia zwierząt, warunków ich utrzymania oraz zapewnienia odpowiednich standardów opieki i socjalizacji. Ponadto, hodowcy muszą także przestrzegać przepisów dotyczących hodowli zwierząt, które są określane przez odpowiednie organy nadzoru weterynaryjnego. Obejmuje to przepisy dotyczące warunków sanitarnych, zapobiegania chorobom zakaźnym, a także obowiązkowych szczepień. Dodatkowo, hodowcy są zobowiązani do prowadzenia dokumentacji dotyczącej hodowli, w tym rejestracji rodowodów zwierząt oraz ewidencji medycznej. Przestrzeganie tych wymogów jest kluczowe nie tylko dla zapewnienia dobrostanu zwierząt, ale także dla utrzymania wysokich standardów hodowli rasowych.

Te wymagania w sposób jasny określają, że zwykły „Kowalski”, który posiada suczkę owczarka niemieckiego nie może dopuścić jej do ciąży, a urodzone szczenięta sprzedać. Okazuje się jednak, że „Polak potrafi”.

Rynek pseudoh-odowli w Polsce jest zatrważający, ale niewiele o tym wiadomo, bo nikt specjalnie nie monitoruje handlu zwierzętami domowymi. Pseudo-hodowcy na sprzedaż mają wiele sposobów. Po pierwsze – sprzedają zwierzęta „po cichu”, wystawiając ogłoszenia ze zwierzętami rasowymi do darmowej adopcji. Chętni na takie zwierzaki kontaktują się ze sprzedawcą i wówczas dowiadują się, że za zwierzę trzeba jednak zapłacić. Mimo wszystko, zwierzak wygląda jak rasowy, a kosztuje kilkakrotnie mniej. Prędzej czy później i tak się sprzeda.

Drugim sposobem podtrzymywanym przez nasz system prawny jest zalegalizowanie nielegalnej hodowli. Choć brzmi to niedorzecznie, jest to bardzo prosty sposób na obejście prawa, bo stowarzyszenia w Polsce hodowle zakładać mogą i to właściwie bez żadnej kontroli. A własne stowarzyszenie założyć jest bardzo łatwo, obecnie wystarczy 7 członków i przecież nie wszyscy muszą być hodowcami… Zgodnie ustalają symboliczną kwotę składki i od tej pory mogą w pełni legalnie sprzedawać psy i koty rodzące się w ich domach.

Takie domy są źródłem „rodowodowych” zwierząt dostępnych poniżej ceny rynkowej.

Pozostaje kwestia rodowodów, co jest sprawą trywialną. Zainteresowani mogą z łatwością odszukać strony, na których rodowód psa generuje się „z palca” i jest to koszt rzędu 200zł. Niektórzy nakreślają rodowody „na kolanie”, a ktoś obeznany w Photoshopie i umiejętności podrobienia pieczątek może wykonać profesjonalnie wyglądający rodowód właściwie bez kosztów. Gładka mowa sprzedającego przesłania nabywcy oczy, rzadko ktoś kwestionuje pokazywane pobieżnie dokumenty. Nikt sądowo nie sprawdza poprawności takich dokumentów.

Tutaj otwiera się okienko do bardzo ponurej krainy polskiego podziemia hodowlanego.

My z pseudo-hodowcami spotykamy się na co dzień, a właściwie z efektem ich działań. Nie ma takich słów, które mogłyby opisać to, co widujemy…

Proszę sobie wyobrazić, suczkę, która z sutkami wyciągniętymi aż do ziemi, po wielu latach rodzenia szczeniaków zostaje wyrzucona jak śmieć przy drodze. Bo osiągnęła wiek i stan, w którym przestała nadawać się do dalszego rozmnażania. Niestety, ale tak to się przeważnie kończy. Proszę sobie do tego wyobrazić w jak nieludzkich warunkach żyła przez te wszystkie lata. W zimnie, brudzie, bez miłości. Bo psy w pseudo-hodowlach nie są zwierzętami, tylko maszynami do produkowania kolejnych miotów. Często są głodzone, bite, przetrzymywane w ciasnych, ciemnych pomieszczeniach. Niejednokrotnie ratowaliśmy takie zwierzaki. Serce boli, kiedy trzyma się na rękach ciało umierające z powodu celowego działania człowieka.

Jeśli możemy Was o coś prosić, to o świadomość. Nie odradzamy kupowania psów rasowych. Kupować trzeba jednak rozważnie. Jeśli pragniemy być właścicielami zwierzęcia rasowego, nastawmy się na koszta z tym związane. Nie kupujmy, jeśli cena jest podejrzanie niska. Na pewne produkty (jeśli można tak nazwać żywe stworzenie) promocje i rabaty nie istnieją. Hodowla zwierząt jest kosztowna, bo dobre żywienie, utrzymanie, opieka weterynaryjna te koszty generują. I choć szczeniak może wyglądać na radosnego, jego matka być może bardzo cierpi. Jeśli ktoś na pytanie o dokumenty hodowli zaczyna się plątać, nie umie wskazać związku hodowców, do którego należy – odpuście. Pseudo-hodowców karmią ludzie, którzy chcą oszczędzić i nie zastanawiają się nad ciemną stroną medalu.

Jeśli lubicie zwierzaki rasowe, to my w w naszej lecznicy co chwilę ratujemy typowe „rasowce”. Nierzadko domów szukają u nas charty, owczarki, piękne koty. A przede wszystkim – mamy wiele zwierząt, które choć rasowe nie są – są idealnymi, bardzo zdrowymi towarzyszami życia, które kochają ponad wszystko. Prosimy, jeśli możesz, wesprzyj nasze działania:
https://www.ratujemyzwierzaki.pl/kocia-ferajna

Scroll to Top